Lubię poniedziałki, kiedy rankiem na spokojnie można zebrać myśli, zgoła do pracy się nie spiesząc. Patrzę w kierunku bladego słońca, widząc za nim gwiazdy układające się w konstelację Wodnika. Ziemia, mała kulka w bezkresie kosmosu wykonuje swoją robotę, wirując wokół osi. Nie, nie obijam się. Idę na drugą zmianę.
Horoskop, zodiak i astrologia należą do pojęć, które ludź zwany poważnym powinien traktować z przymrużeniem oka. Zwłaszcza w poniedziałek rano tak się godzi. Jednakowoż czasem takie podejście nas uwiera. Nie, żebyśmy w te bajki (bo to są bajki, prawda?) wierzyli, lecz tu i ówdzie wpadamy na zastanawiające przypadki i zależności. Widzimy drobne niezgodności, nie rozwalające systemu, lecz z lekka zgrzytające w racjonalnej układance zwanej modelem standardowym.
Jestem Rybą; marzycielską, niepoukładaną, zapominalską, uczuciową i nierytmiczną oślizgłą, skrzelowatą stworą. Właściwie zawieram się w dwóch istotach i to patrzących w przeciwne strony, co odpowiada memu niezdecydowanemu charakterowi. Taki los – ani artysta, ani sportowiec, albo i ten i ten. Zapewne lepiej byłoby machnąć na to ręką i nie zastanawiać się, jakiż wpływ na moje życie miała pozycja słońca na tle nieboskłonu jedenastego marca. Inni urodzeni tego dnia pewnie przeciwne cechy wykazują.
Jak to wygląda u biegaczy?
Jeśli spojrzymy na symbole zodiaku, najchyższym stworzeniem zda się Koziorożec. Zatem urodzeni na przełomie roku mogą sobie dodać żartobliwie mentalny handicap w predyspozycjach do przebierania nogami. Lecz czy jakiś znak wykazuje według astrologów cechy szybkościowe i wytrzymałościowe?
Jedna z moich znajomych żywo interesuje się tematem; uznaję ją za eksperta. Kiedyś powiedziała mi, iż potrzebę wyżycia fizycznego wykazują Barany, przy czym chodzi o urodzonych wczesną wiosną, a nie o pejoratywę umysłową. Studiowawszy wtedy na AWF-ie, sprawdziłem na próbie testowej kilkudziesięciu osób w mojej grupie.
Jedna trzecia urodziła się w znaku Barana. Może coś w tym jest?
Usain Bolt jest Lwem.
Eliud Kipchoge jest Skorpionem.
Eee, do kitu takie teorie. Trzeba trenować mocno i mądrze i tyle.
***
Spotkałem kilkukrotnie moich zodiakalnych bliźniaków, czyli ludzi urodzonych w tym samym dniu i miesiącu. Wydali mi się podobni do mnie, choć nie we wszystkim. Ile w takiej ocenie zawiera się zarozumialstwa, każącego traktować siebie jako lepszego, przynajmniej w niektórych cechach? Zastanówmy się poważnie…
Jeśli chcemy czerpać siłę nawet z astrologii, traktujmy nasze zodiakalne cechy jako potencjał do rozwoju. Resztę mamy w naszych rękach.
Biegacze – w nogach.
Jaki jest Wasz znak zodiaku??
???
Łukasz Klaś
Jestem spod znaku Kolarza?
Trzynasty?