…oraz inne utwory ku przestrodze i dla zabawy”. Tak brzmi pełny tytuł książki, którą znalazłszy pod choinką, z przyjemnością przestudiowałem. Edytor postawił autora pod ścianą, krzycząc na okładce: najważniejsze teksty literackie wybitnego filozofa! Sprawdźmy zatem, jak Leszek Kołakowski radzi sobie z piórem.
Zamieszczone utwory nie formują struktury chronologicznej ani terytorialnej, wabiąc nas przekrojowością wobec życia Leszka Kołakowskiego. A że do pisania nasz mistrz nigdy się nie lenił, powstał zbiór imponujący różnorodnością. Czyta się lekko, z przyjemnością prawdziwą poznając mniej znane oblicze filozofa.
Zamieszczone wiersze falują: obok świetnych, dowcipnych napotykamy – rzekłby krytyk – pomijalne; lecz tych tkwi na stronicach książki mniej. Nie sposób uwolnić się od myśli, iż autor za wiele pozwala sobie w imię post- oraz postpostmodernizmu. Lecz z drugiej strony akceptujemy, podziwiając trafność puent, zważywszy także na okolicznościowość niektórych pozycji: a to komuś na urodziny, a to polemicznie… Napotykamy wszakże perełki formy: rymy, metafory i inne klejnociki. Westchnąwszy: jakiż wielki poeta w nim umarł! – przechodzimy do kręcenia nosem nad dramatem i prozą.
Rzecz o Edenia przynudza – to już było; niemniej zgrabnie, wdzięcznie. Faust i Żebrak ujdą; natomiast tytułowy System to kalka Procesu Kafki – chwalić czy ganić? Przeczytajcie, oceńcie.
Drobne utwory składające się na Satyry… nie zawodzą, potwierdzając wirtuozerię twórcy. Wszelako brakuje mi mocniejszego odniesienia do marksizmu – no, nie można mieć wszystkiego. Trudno też spodziewać się rozliczeń z życiorysem; załóżmy, iż wydawca nie chciał psuć zabawy. Już go za to duch Tatarkiewicza postraszy o północku.
Przyjemnym smaczkiem między tekstami zamieszczono fotografie maszynopisów i rękopisów autora; widzimy, jakie poprawki i kulfony popełniał. Pyszne; kaligrafia jak spod linijki, lecz litery lekarskie.
Miłośników twórczości pana Leszka przywabmy jeszcze premierą, zdradzając, iż kilka pozycji pierwszy raz drukiem opublikowano. Ergo – rarytas.
Zachęcam gorąco do sięgnięcia po książkę, nawet, jeśli filozofii nie kochacie na co dzień. Otrzymacie rozrywkę z najwyższej półki, a i tego i owego można się nauczyć.
Polecam.
Łukasz Klaś
Świetna recenzja! Naprawdę chętnie sięgnę po tę pozycję. 🙂
Dziękuję! Warto przeczytać 🙂
Ciekawe, czy większy filozof czy literat?
Filozof, mimo wszystko 🙂