Wszędy ostatnio przyrodniczo cenne ścieżki biegowe cywilizacja atakuje, na zieleń dybiąc. Na Młocinach drogę utwardzają, zgoła na sąsiedztwo rezerwatu nie bacząc. Bywalcy warszawskiego odcinka City Trail wiedzą, o co chodzi. Teraz doszły mnie słuchy o zakus czyniony względem terenu wyjątkowo dla mnie cennego. Chcą go pobetonować.
Wał.

Interesująca mnie konstrukcja przeciwpowodziowa flankuje prawy brzeg Wisły na północy miasta. Tam mieszkam i to nie sam; populację dzielnicy Białołęka szacuje się na dwieście tysięcy luda. Te tereny to peryferium stolicy, rubież polami, kurą i gnojówką pachnąca. Z punktu widzenia Pałacu Kultury żyję na zadupiu. Ostatnio okolica coraz bardziej cywilizacją pachnie, obrastając pudełkowatymi blokowiskami. Zielony wał jawi się dla ludzi aktywnych dwornie i polnie jako enklawa natury nie do ruszenia. No na terenach zalewowych chyba nic nie wybudują? Tymczasem i tu betonik swoimi mackami sięga… Czy są powody do niepokoju, w tym dla świata szurającego podeszwami?
Na odcinku od granicy metropolii w kierunku centrum do niedawna istniał piękny, trawiasty nasyp. Potem położono na nim nowoczesną, wygodną nawierzchnię. Prawdziwy raj powstał dla rodziców z wózkami, rolkarzy i mistrzów lenistwa: elektrohulajnogistów. Trzeba też przyznać: spacerowicze i biegacze zyskali wygodę, czystszym butem do domu wracając. No i treningi można zrobić mocniejsze. Czy warta tego cena?
Wcześniej na szczycie wału istniały dwie ubite ścieżki, a pomiędzy i z boku rosła mniej lub bardziej rachityczna trawa. Trwał pewien kompromis człowieka z naturą. Lecz było mniej komfortowo.


Teraz to samo brukowanie urządzą już za Warszawą, do Jabłonny. Tam jeszcze jest przełajowo. Jeszcze.
Weźmy pod uwagę inny ważny czynnik sytuacji: progres procesu instalacji udogodnień. W ślad za asfaltową alejką pojawiły się ławki, kosze, stojaki i tablice. Głośno mówią o zamontowaniu oświetlenia. Teren zielony się kurczy. Jak w przysłowiu o daniu palca…
Jabłonnowski odcinek wału położony jest wzdłuż rezerwatu przyrody od brzegu rzeki, po drugiej stronie mając lasy, dąbrowy i łąki. Lokuje się tam też słynny park z założeniem pałacowym, gdzie w soboty biegają parkrun. Do tego miejsca wiedzie jednak wygodna droga od miasta, zakończona parkingiem. Po cóż zatem betonowy pas od łęgu?

Uwielbiam tam trenować. Spotkać można mnogość ptaków; sarny, dziki i lisy często pomykają. Obawiam się, czy położenie twardej alejki nie zepchnie przyrody na bok.
Jestem za kompromisem, wiedząc, że rozwoju nie da się powstrzymać. O ile zgadzam się na utwardzanie alejek i dróżek w mieście, to podobny proceder w sercu natury budzi mój sprzeciw. Dla lubiących wygodną, asfaltową nawierzchnię polecam parki i bulwary miejskie. W lesie chcę biegać po ziemi.
Mogę sobie chcieć. Obawiam się, że decyzje już zapadły nieodwracalne. To rzeczywistość wielu polskich miast. Czy natura przegra?
I stanie się beton.
***
Łukasz Klaś

No tak, są miejsca dla szosowców są i dla trialu. Zgadzam się, że przy rezerwacie to przesada. Wały ważna rzecz, kurka🏞️
Właśnie, dla wszystkich jest właściwe miejsce. Lepiej mieć ciut więcej przyrody niż wygody. Pozdrawiamy rowerzystów 🚴🚵
1. Nie zdziwię się jeżeli rozbestwieni mieszkańcy zażądają solenia oblodzonej kostkowej trasy XD
2. Możesz usłyszeć, że do biegania są przecież alternatywne kozie ścieżki u podstawy wału :/
Niestety, to prawda.
Natrętnym betonom mówimy stanowcze „Nie”. Niechże już zostawią tą zieleń w spokoju. Wszyscy potrzebujemy zieleni, a nie betonów.
Właśnie! Im więcej nas z takim głosem w sieci i realu, tym lepiej 🙂