Jedźcie w góry. Kiedy tylko możecie. W ogóle się nie zastanawiajcie. Tutaj znajdziecie wszystko, co najpiękniejsze, przeżywając intensywniej, piękniej, pamiętniej. Wysoko ponad nizinami szybciej krąży krew.
Czytając nizinnie niniejsze nudności wybaczcie, proszę, omyłki. Wpis czynionym bowiem będąc w warunkach polo-beskidzkich, na granicach zasięgu i wytrzymałości nerwowej, od drobnych nieścisłości trudno uchować. ?


Babia Góra i Pilsko to najwyższe szczyty Beskidów. Oferują piętro alpejskie, kosodrzewinę, oraz solidne wyrypy szlakami na wierzchołek.


Znajduję w okolicy wszystko, co kocham: góry, lasy, ptaki, ciszę i tylko gwiazdy wieczorem nie rozbłysły, zasłoniwszy się kotarą rozciągniętą przez głupie chmury. Głupie.

Odkryliśmy głosowaniem demokratycznym przy kworum, iż Chłopia Góra nie istnieje; Babia wytarczy.

Prowokowaniu antagonizmów damsko – męskich na takich wysokościach mówimy stanowcze basta. A nie zapominajmy, że sam szczyt nosi miano Diablaka, czyli gdzie czort nie może, tam wiadomo kogo pośle. Co nie zmienia faktu, że milszym znajdujemy zdobycie wyniosłej pani niż jakiegoś nudnego Pilska. A jeszcze: to Królowa Beskidów, panującą odrobinę dłużej niż jejmość Elisabeth. God save Babia Góra.

Treningowo dla biegaczy czekają same przyjemności: czyste powietrze, poziom enpeem poprawiający parametry krwi, podbiegi i zbiegi, podłoża różnorodności bogactwo, przyroda tłem widoków, dźwięków, zapachów zmysły pieszcząca. Efekt murowany.





I przyjemny skutek uboczny – czyli podbicie formy na bieganie po płaskim ?
Oby?
Podpisuje się pod twoimi słowami rękami i nogami a nawet ustami 🙂 świetnie opowiadasz