Ciesząc się z poluzowania epi-restrykcji, ochoczo podążam na miejsce zbiórki przy Kotwicy. Bez maseczki czuję wolność i wiatr w resztkach włosów. Raźno przebierając nogami, stawiam się punktualnie. Wszyscy dotarli, zaczynamy merytorycznie wolnym truchtem.
-Słuchajcie, mili – zacząłem, czując zbliżającą się zadyszkę.
-Słuchamy pilnie.
-Co nowego?
-Chyba skrywasz jakąś bombę…
-Zamieniany się w słuch.
Nabrałem głęboko powietrza w płuca.
-Zwolnijmy trochę – wyszeptałem.
Nie było to łatwe zadanie, lecz jakoś nam się udało.
-To wszystko, co chciałeś ogłosić?
Chciałem zaprzeczyć, lecz tętno nie pozwoliło na otwarcie ust. Udało mi się jednak pokręcić głową.
-Dajcie mu chwilę – zlitował się Tadek – niech wyrówna dech.
-Spoko – zgodziła się hrabina. -Ale z tą purpurą mu do twarzy. Chciałabym tak, zaoszczędziłabym na pudrze.
-Zapytaj go po treningu o metody na uzyskanie takiej kolorystyki – radził Marek, zwany Fanatykiem. -Jeśli to nie wiedza tajemna…
Takich się ma przyjaciół. Gniazdo żmij syczących.
Swoją drogą, coś mnie tak przytkało. Każdy może mieć słabszy dzień.
-Pewnie ma słabszy dzień – zauważył Ultras. -To przez ciśnienie. W pewnym wieku…
Zebrałem się w sobie.
-Mam wspaniały pomysł na kolejne bieganie – oświadczyłem dziarsko. -Zrobimy test Coopera.
Wszyscy popatrzyli na mnie z troską.
-Czy to sprawdzian dolnych granic geriatrów?
-Będzie karetka?
-Trzeba będzie biegać?
-Twój lekarz pierwszego kontaktu wie?
Aby pokazać im ich nicość, przyspieszyłem mocno. Przynajmniej tak mi się wydawało. Przez moment dzielnie galopowaliśmy, patrząc, kto wymięka. W końcu zlitowała się Asia Fitnesówa.
-Zwolnijmy, a ty opowiedz o tym Kuiperze. To ma coś wspólnego z astronomią?
Z ulgą wróciliśmy do truchtania.
-To sprawdzian biegowy – wysapałem.
-Ale dlaczego się tak dziwnie nazywa?
-Czy chodzi o to, kto ma większy zad? Test kupra?
-Nienawistnicy – wysyczał Gruby.
-Ależ Misiu, to nie do ciebie. Przecież schudłeś.
Michal milczał z godnością. Joanna czułymi spojrzeniami dodawała mu otuchy.
-Wyjaśnij wreszcie – pogonił mnie Władek Wymiatacz.
-Test Coopera to test, czyli sprawdzian.
-Odkrywcze spostrzeżenie!
-Jest bardzo prosty. Polega na pokonaniu jak największego dystansu w 12 minut.
-A na ile się biegnie?
-Na czas, nie na odległość. Biegniesz do dwunastej minuty i się zatrzymujesz i patrzysz, ile przebiegłaś. Najlepiej na stadionie, bo łatwo z kółek policzyć.
-Ale ile tych kółek?
-Tyle, ile zdołasz przebiec w 12 minut.
-To skąd mam wcześniej wiedzieć, ile mam przebiec w te 12 minut?
-Tyle, ile dasz rady. O to właśnie chodzi.
-Miało być proste, a ty komplikujesz. Każdy inaczej daje rady, więc skąd mam wiedzieć?
-Kurde, nie dam rady wytłumaczyć. Może tak: startujemy wszyscy i biegniesz jak najszybciej. Po dwunastu minutach daję znak i stajesz. Wtedy odliczamy pokonany dystans. Kapewu?
-Jak zacznę biec jak najszybciej, to wysiądę po stu metrach. I to będzie mój wynik w teście kupra?
-Jeśli zajęłoby ci to dwanaście minut, to tak. Ale może uda się ciut więcej.
-Może spróbuj nam wyjaśnić na przykładzie, to i oporni zrozumieją – proponował Wymiatacz.
-Sam jesteś oporny – oburzyły się dziewczyny – ale dobra, dawajcie na przykładzie.
-Dla ludzi sprawnych ruchowo i aktywnych, jak my, wynik będzie oscylował około trzech kilometrów. Także można ruszyć w tempie życiówki na trójkę i najwyżej przyspieszyć w trakcie.
-A ja nie mam życiówki na trzy kilometry. Mam na piątkę.
-Może być. Startujesz ciut szybciej i potem według samopoczucia przyspieszasz.
-Ja według samopoczucia to zwykle zwalniam, ale niech będzie. To powiedz mi, przy mojej życiówce na pięć kilosów, ile mogę się spodziewać.
-No to jaką masz tę życiówkę?
Nastała chwila ciszy.
-Dawaj, bo sprawdzimy w sieci. Nie ma się co wstydzić, każdemu jego Everest.
-Wcale się nie wstydzę, tylko nie chcę was onieśmielać. Sporo poniżej dwudziestu czterech minut.
-Czyli ile?
-Przecież mówię. Dwadzieścia trzy, czterdzieści siedem.
-Pięknie. W Teście Coopera powinno wystarczyć na jakieś dwa siedemset.
-Mówiłeś, że na trzy. Oszukujesz.
-Mówiłem, że około. Sprawdź sobie na kalkulatorze. Zresztą, wyjdzie w praniu.
-A jak będziemy zliczać te metry?
-Pobiegniemy na stadionie i musisz liczyć okrążenia. Potem dodajemy te metry, które masz do linii startu i gotowe.
-Od linii startu, nie do.
-Do linii mety, od linii startu. Plus całe kółka.
-Faktycznie proste – zauważył Michał. -Ja już się zgubiłem. Trzy razy.
-Wystarczy, że pobiegniesz i zatrzymasz się na sygnał. Te sześć czy siedem kółek chyba zdołasz zliczyć? Resztę już ci dodam. Tylko nie wolno się ruszać, żeby było wiadomo, gdzie jesteś. Zamarznąć.
-U mnie w szkole to się nazywało „Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy”. A nie test Kupra.
-Coopera. Przez Ce i dwa o. Z angielska. Dla ciebie mogę krzyknąć z tą Babą Jagą. Tylko narobimy sobie obciachu na stadionie.
-A w ogóle to na stadionie wolno już biegać?
-Wolno, tylko z dystansem.
-Nie, bez dystansu, ale w maseczkach.
-Przecież już znieśli maseczki. Na zewnątrz.
-A stadion to jest wewnątrz?
-Jakby miał zasuwany dach.
-A nie ma?
-No wyobraź sobie, że nie. Tylko Narodowy ma.
-A i tak czasem przecieka.
-Dobra – odezwała się hrabina – a po co nam ten test?
-Otóż to. Jest to znakomity sprawdzian, a po przerwie koronawirusowej dobrze wiedzieć, na czym się stoi biegowo. Lub się leży. Poza tym, można sobie poprawić samopoczucie.
-Nawet jak się mało tych kółek naliczy?
-Bo to sprawdzian uniwersalny, dla wszystkich. Są tabele, uwzględniające wiek. Zdziwisz się, jeszcze wyjdzie ci bardzo dobrze w grupie czterdziestolatków. W końcu biegamy trochę, nie?
-Dobra, tylko najpierw sama chcę sprawdzić w tej tabeli. I nikomu wcześniej nie pokażesz.
-Przecież i tak wszyscy zobaczą.
-Nic nie zobaczą. Po dwunastu minutach na gaz, to każdy ledwie swoje buty ze zmęczenia będzie widział…
No fakt. To jeszcze jeden dowód na wspaniałość tego testu.
-Można w kolcach? – Spytał Władek Wymiatacz.
-Można, ale odradzam. Zysk mały, a tak, to zawsze powiesz: wynik bez kolców, zatem byłoby lepiej, gdyby…
Władek przetrawił propozycję.
-W zasadzie to nie mam kolców – oznajmił.
-Coś się wleczemy dzisiaj – wyraził opinię Marek. -Ile już biegniemy?
-Dokładnie dwanaście minut.
Zapadło milczenie. Wszyscy popatrzyli na swoje zegarki, sprawdzając dystans.
-Przyspieszmy – wystękał Gruby.
***
Łukasz Klaś
Rewelacyjny tekst ? Ty to umiesz napisać. Pozdro
Dziękuję i pozdrawiam?