Kolor jesiennych liści, strefy, zazdrości…
parkrun wraca. Decyzją Globalnego Koordynatora możemy w Polsce znów biegać w sobotnie poranki; ludzki pan. Startujemy 17 października. Po siedmiu miesiącach przerwy ta mała społeczność z radością ruszy do parków i lasów. Kłopotów jednakże nie brakuje.
Jak wygląda nowa rzeczywistość?
Formalnie wszystko opisano w nudnym, urzędniczym i źle przetłumaczonym dokumencie. Kto ciekaw, podaję link: klik
A jak poradzimy sobie w realności?

Kilka kwestii wzbudza mój niepokój. Najgorzej wygląda niedostatek informacji. Niektóre lokalizacje nie opublikowały posta od wiosny. Inne nie mogą się jasno określić: start 17 czy 24 października? Jest to tym dziwniejsze, iż centrala używa retoryki w kierunku: wszyscy albo nikt. Nadmierna centralizacja zawsze czkawką się odbija. Niepewność wisi w powietrzu. Wobec ogłaszania kolejnych obostrzeń w naszym kraju, inauguracja po przerwie nie jest pewna. Trzeba się liczyć z tym, że zabronią. Ściskam kciuki, wypatrując nowych wiadomości.
Liczba parkrunerów, wygłodniale oczekujących biegania, jest wielka. Podajemy przykłady innych imprez, które dobrze się mają. Nikt zachorowań nie zgłasza. W maratonie na Śląsku uczestniczyło trzy tysiące osób; w parkrunie zwykle ściga się kilkadziesiąt.
***
Liczę, że ludzie – a oni są najważniejsi – nie zawiodą. Spodziewam się nieco niższej frekwencji, uwzględniając ostrożność co bardziej przezornych. Nie wydaje mi się, aby bieganie kilkudziesięciu osób w pustawym parku stwarzało zagrożenie. Najważniejsze, że wolno, a kto skorzysta? Decyzja należy do każdego z nas.
Sobota, 9:00.
***
Łukasz Klaś
Oby znowu nie było stopu na bieganie itp. Nic niewiadome na sto procent, takie czasy. Trzymam kciuki, żeby było dobrze. Pozdro 🙂
Miejmy nadzieję?pozdro