Przełom roku przynosi nam podsumowania i pyta o plany na nowe. Mam i ja swój cel biegowy; projekt ów realizuję co prawda już od kilku miesięcy, niemniej główne wyzwanie rozegra się w 2019, zatem nieśmiało przedstawiam marzenia. To nudne, uprzedzam uczciwie, o wyrozumiałość prosząc.
Diadem parkrun.
Celem jest wygranie parkrun we wszystkich lokalizacjach w Polsce, czyli sześćdziesięciu. Oczywiście, może ich przybyć, zatem meta się oddali, zmuszając do kolejnych wypraw. W tym momencie po stronie zaliczonych (check✅) widnieją w mym notesiku 24 pozycje; pozostaje 36.
Dlaczego mianowałem to diademem? Śmieszne trochę, prawda? Patosem i tanim blichtrem zalatuje. Świadomie wybrałem taką opcję; jeśli kogoś kpiną ucieszy – na zdrowie! A diadem się zjawił z góry na koronę patrząc, jak cesarz na króla. Albowiem korona parkrun to samo wystartowanie we wszystkich lokalizacjach, co nie wymaga rzecz jasna żadnego poziomu sportowego, stanowiąc wyzwanie li tylko finansowe i logistyczne. Posiada ów komplet zacny troje biegusiów aktualnie; szczerze im gratuluję.
***
Diadem parkrun działa jako moje osobiste wyzwanie; nie rywalizuję z nikim. Daniel Mikielski, wspaniały sportowiec i kolega, skompletuje wygrane bez problemu, wszędzie, gdzie tylko pojedzie; aktualnie 30/30. Kibicuję mu z zapałem, ja, truchtacz ze dwie półki niżej w osiągach.
Wyzwanie takie wymaga nakładów, wykraczających znacznie poza kwestie sportowe. Mniejsza o pieniądze, pracuje się, by trudu owoce szeleszczące i brzęczące na przyjemności zużywać. Poważniejsze wyzwanie czeka mnie często przy układaniu grafika u szefa; nie zawsze wolny weekend pozwolą. Stąd słodkie trafiają się pobudki i wyjazdy głuchą nocą, okraszone powrotem wartkim, aby zdążyć na czternastą, godzinę wyznaczającą drugą zmianę. 😀Najdalsza wycieczka czeka w dali przede mną wciąż, kusząco falą morską szemrząc: Świnoujście. 600 kilometrów wyprawa wyniesie; to już do Berlina bliżej.
***
Podkreślam indywidualny charakter pomysłu; nie oczekuję żadnego uznania z zewnątrz, licząc wszakże na Wasze wsparcie duchowe. parkrun w ogóle niechętnie odnosi się do rywalizacji, podkreślając towarzyski charakter całego przedsięwzięcia. Uznaję taką postawę z całym szacunkiem, nie narzucając mojego diademu nikomu.
Staram się również włączać w miłe obowiązki 🙂 uczestnika: gratuluję innym startującym, dopinguję ich, a po powrocie opisuję kolejną lokalizację, pozytywy uwypuklając. Wypociny owe znalazły już kilkakrotnie uznanie, lądując na głównej stronie ogólnopolskiej. Te wyprawy zaowocowały wieloma wspaniałymi znajomościami, które z prawdziwą przyjemnością podtrzymuję. Deklaruję też, że każdą lokalizację odwiedzę przynajmniej jeszcze raz. No i udzielam się wolontariacko, już w kilku miejscach pomagałem.
***
Życie w ogóle, a bieganie w szczególności nie składa się tylko z błogich aspektów, często porażkami nas smagając. Kilkukrotnie przybywałem na metę drugi, czego, rzecz jasna, mile nie wspominam. Element nieprzewidywalności towarzyszy mym podróżom nieustannie; nigdy nie wiadomo, jak silna stawka na starcie stanie. Nie ma co ukrywać, że w niektórych lokalizacjach o wygraną trudniej. Najcięższą walkę przewiduję w Gdyni, Krakowie i Poznaniu. Stąd treningi mocne kontynuuję, chcąc na wiosnę już atakować 17 minut – trzymajcie kcuki.
Z drugiej strony zaliczyłem już kilka zwycięstw na trudnych terenach: Gdańsk, Łódź, Żoliborz – tam często nieliche wyniki w tabelach widnieją, ocierające się nawet o 16.00.
Po drodze, przypuszczalnie w kwietniu, stuknie mi sto biegów parkrun w ogóle. Okazję ową poświętujemy na Żoliborzu; już dziś wszystkich zapraszając, mam nadzieję na spotkanie w licznym gronie. Ciastków, koli ni innej zdrowej żywności nie zbraknie. Obiecuję zachowywać się tego dnia grzecznie i do przodu na dystansie nie wyrywać.
Wiele interesujących sytuacji już mnie na szlaku diademu spotkało. Już się cieszę na myśl o ich opisywaniu, lecz to po zakończeniu zadania. Jeżeli ktoś ciekawy moich wyników, wystarczy kliknąć na nazwisko w dowolnej tabeli parkrun.
A jak się nie uda? Mimo wszystko powiem: warto było.
Łukasz Klaś
Fot. Okł: Poetic Photo/parkrun Pole Mokotowskie.
Ja tradycyjnie przeciw trendom – połam te 17 minut nawet jako drugi 😉
Dzięki🙂Powalczymy, lecz to niekoniecznie na parkrun; musi być atest, bo jeszcze mi nie uznasz😂
Ja mam nieatestowaną życiówkę i gdzieś to, kto ją uznaje 😉
Super
Dziękuję, Panie Ratowniku! 🙂
Trzymam kciuki.
Ja maratończyk podróżnik 😉
Dziękuję! Twoje maratońskie wyprawy to jest dopiero coś🙂🙂
Łukasz, trzymam kciuki za ten projekt! Zapraszam za 2 tygodnie do Krk na jubileuszowy parkrun Krakow #300. Robimy rekord frekwencji 🙂
Dzięki 🙂 Zobaczymy…